Aktualne wydanie
Poprzednie numery
2009 rok
W poszukiwaniu źródeł przestępczości
Anna Demenko
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
W poszukiwaniu źródeł przestępczości
Powiązania między prawem i medycyną, dwiema — jakże ważnymi dla każdego człowieka — dziedzinami, są liczne i nie wyczerpują się li tylko na regulacjach prawnych normujących wykonywanie zawodów medycznych, funkcjonowaniu szeroko pojętej służby zdrowia, czy też dopuszczalności i sposobów przeprowadzania określonych zabiegów. Celem niniejszego opracowania jest przedstawienie niewątpliwie ciekawej roli, jaką badania medyczne odegrały w kryminologii oraz wpływu, jaki mogą wywierać, czy też już wywierają, na prawo karne i jego instytucje. Przedstawione zostaną w skrócie zarówno różne dotychczasowe teorie, które szeroko pojętymi czynnikami biologicznymi próbowały wytłumaczyć genezę przestępczości, jak i najnowsze badania, których wyniki, wykraczając poza aspekt kryminologiczny, muszą, według niektórych przedstawicieli nauki, doprowadzić do zasadniczych zmian zasad prawa karnego. Najnowsze badania nad centralnym układem nerwowym skłaniają bowiem badaczy do zakwestionowania podstawy odpowiedzialności karnej, jaką jest autonomiczna, zgodna z wolną wolą jednostki, decyzja o podjęciu określonego zachowania.
Pytanie, na ile czynniki biologiczne faktycznie determinują nasze zachowania, w tym predestynują nas do podjęcia działań o charakterze przestępczym, nurtowało ludzkość do wieków. Pierwsze próby wychwycenia źródeł przestępczości podejmowali już np. Arystoteles i Hipokrates[1]. Działając na styku prawa i medycyny, poprzez quasi‑medyczne analizy porównawcze prowadzone w XIX w. oraz dziewiętnastowieczne badania genetyczne, aż do aktualnych studiów nad strukturą neuronalną mózgu, badacze rożnymi metodami usiłują definitywnie rozstrzygnąć, czy naruszenie ustanowionych norm, mimo grożącej za to kary, jest zdeterminowane przez określone procesy zachodzące w organizmie sprawcy. Badanie tych procesów jest domeną nauk medycznych — konsekwencje uzyskanych wyników natomiast powinny odnaleźć odpowiednie odzwierciedlenie w stosownych regulacjach prawnych.
L’uomo delinquente?
Usystematyzowanie i uporządkowanie badań nad czynnikami decydującymi o podjęciu zachowań inkryminowanych i jednocześnie narodziny kryminologii — nowej nauki zajmującej się analizą przestępstwa i jego determinantów — datuje się na wiek XIX. Przyczyn ówczesnego rozwoju tej nowej dyscypliny było wiele, w tym m.in. zarówno rozmiar przestępczości, dostrzeżony po raz pierwszy dzięki wynikom pierwszych badań statystycznych, jak i rozwój nauk przyrodniczych oraz odkrycie nowych technik badawczych z psychoanalizą włącznie[2].
Jak dowiaduje się każdy student na początku nauki prawa karnego i kryminologii, za jedną z głównych, i wówczas najbardziej aktywnych, postaci rodzącej się dyscypliny uchodzi Włoch Cesare Lombroso[3]. Badacz ów uznawał, iż o przestępczych zachowaniach decydują określone właściwości biologiczne sprawcy, w znacznej mierze ujawniające się w jego wyglądzie zewnętrznym. Wyniki przeprowadzonych studiów, oraz zbudowane na tej podstawie teorie, przedstawił on w powszechnie znanym dziele pt. „Człowiek — zbrodniarz w stosunku do antropologii, jurysprudencji i dyscypliny więziennej”[4]. Lektura tego, mimo wszystko naukowego opracowania, budzi u współczesnego czytelnika lekkie zdziwienie prowadzące często do traktowania wywodów autora z lekkim przymrużeniem oka.
Na wstępie książki poznajemy objawy przestępczości występujące w świecie roślinnym i zwierzęcym. I tak, autor już u roślin owadożerczych upatruje „pierwocin zbrodni”, wśród zwierząt natomiast diagnozuje i opisuje zachowania przestępcze analogiczne do kategorii przyjętych w kodeksach karnych, wyróżniając przy tym np.: zwierzęce zabójstwa dla pozyskania samicy, zabójstwa w obronie własnej, zabójstwa wojenne, morderstwa przez chciwość, kanibalizm, a nawet oszustwa[5]. W dalszej części pracy Lombroso analizuje zjawisko zbrodni wśród ludzi dzikich, przytaczając barwne — choć czasem mało wiarygodne, pozyskane z najróżniejszych źródeł — opisy zachowań i zwyczajów panujących wśród naszych przodków. Badacz omawia obowiązujące w różnych kulturach obyczaje seksualne, opisuje i systematyzuje rożnego rodzaju formy czynów uznawanych obecnie za przestępne, np. zabójstw, kanibalizmu czy kradzieży[6]. Następnie, zgodnie z kształtującą jego poglądy teorią ewolucji Darwina, przechodzi do analizy zachowań zbrodniczych wśród dzieci, podsumowując je twierdzeniem: „iż wychowanie może przeszkodzić naturze dobrej przejść od zbrodni dziecinnej i przelotnej do zbrodni zwyczajnej, ale nie może zmienić tych, którzy urodzili się z instynktami występnymi”[7].
Autor stwierdza, iż zachowania uznawane za przestępne są procesami zachodzącymi w całym świecie przyrody ożywionej, uchodząc wśród form mniej rozwiniętych za normalne. Przestępca natomiast to człowiek, który na skutek opóźnienia w rozwoju zachował owe pierwotne skłonności swojego prehistorycznego pradziada. Uznając, iż skoro „zbrodniczość nie przestała się przejawiać nawet wśród ras najbardziej ucywilizowanych, to prawdziwą przyczyną tego faktu jest atawizm”. Lombroso za determinantę przestępczości uznaje atawistyczne właściwości fizyczne sprawcy[8]. W swoich badaniach, zaprezentowanych w dwóch następnych tomach pracy, poszukuje tych pierwotnych właściwości fizycznych, określających przestępcę. Przedstawione analizy porównawcze i pomiary wydają się być przy tym, jak na ówczesne czasy, bardzo obszerne. Badania w dużej mierze skupiały się na kształcie i rozmiarach czaszki. Analizą objęto takie cechy, jak: kształt twarzy, kształt łuków brwiowych, wysokość czoła, wymiary nosa czy żuchwy, pojemności oczodołów czy rozwój zębów mądrości. Lombroso porównał ponadto również inne czynniki, np: przemianę materii, temperaturę ciała, wrażliwość bólową, węchową, reakcje naczyniowe, a nawet sposób chodzenia[9]. Na podstawie przeprowadzonych w więzieniach i zakładach poprawczych analiz, wyodrębnił te anomalie cielesne, których wystąpienie uważa za determinujące ich właściciela do popełnienia określonych czynów naruszających normy prawnokarne. Cechy te zaś uznał za na tyle jawne, iż możliwe jest ich obiektywne stwierdzenie w drodze obserwacji i oglądu[10].
Mimo że w toku prowadzonych badań Lombroso złagodził swoje pierwotnie rygorystyczne stanowisko, dopuszczając wpływ czynników psychologicznych czy nawet społecznych, to jednak pozostał on orędownikiem i obecnie niejako już symbolem koncepcji kryminologicznych, zgodnie z którymi przestępczość jest zjawiskiem zdeterminowanym przez fizyczne i biologiczne ukształtowanie człowieka[11].
Obecnie nikt już świadomie poważnie nie potraktuje stwierdzenia, iż określony kształt nosa wskazuje nam na to, czy mamy do czynienia z osobą naruszającą normy prawnokarne, czy też nie. Czy jednak rzeczywiście poglądy Lombroso stanowią obecnie jedynie kuriozalną a czasem zabawną lekturę?
Na marginesie, uznając twierdzenia Lombroso często za absurdalne, musimy przyznać, iż odzwierciedlają one jednak podświadomie wykreowany przez nas obraz przestępczości i przestępcy. Filmowy czy książkowy czarny charakter, złodziej czy zabójca, zazwyczaj przedstawiany jest jako postać trochę zniekształcona, i to w sposób odpowiadający lombrosowskiemu wyobrażeniu przestępcy. O ile podobieństwo to, jeśli chodzi o charaktery fikcyjne, jest „niegroźne”, o tyle przyzwyczajenie do postrzegania przestępcy jako człowieka o określonych cechach fizjonomicznych może mieć istotne znaczenie podczas okazania i identyfikacji domniemanego sprawcy. Możliwości, jakie dają badania DNA, pozwoliły dopiero teraz ujawnić wiele przypadków skazań niesłusznych, opartych bowiem na błędnym rozpoznaniu[12]. Przeprowadzane eksperymenty wykazują, iż często, by nie powiedzieć, że prawie zawsze, wskazując na daną osobę jako na tę, która popełniła czyn zabroniony, kierujemy się jej określonym wyglądem zewnętrznym[13].
Choć więc teza włoskiego badacza, iż to wygląd określa człowieka jako przestępcę, okazała się jak najbardziej błędna, to jednak społeczeństwo zawsze było i nadal jest skłonne widzieć mordercę w tym „innym” i przez to „obcym”, któremu łatwiej przypisać odpowiedzialność.
Więcej w numerze...
[1] Obaj próbowali usystematyzować i sklasyfikować określone typy ludzkie według charakteryzujących je cech (Hipokrates) lub rozmaitych form twarzy (Arystoteles). Patrz C.B. Meyer, Das Täterprofil aus interdisziplinärer Sicht, unter besonderer Berücksichtigung des Strafprozessrechts (w:) Information und Recht, M. Cottier, D. Rüetschi, K. Sahlfeld (red.), Basel 2002, s. 135.
[2] L. Lernell, Zarys kryminologii ogólnej, Warszawa 1973, s. 29–31.
[3] Por. np. B. Hołyst, Kryminologia na świecie, Warszawa 1979, s. 34–37; L. Lernell, wyd. cyt., s. 116–120; A. Marek, Prawo karne. Zagadnienia teorii praktyki; Warszawa 1997, s. 27; <http://www.uni-siegen.de/fb5/rechtswissenschaften/froeschle/downloads/sonstiges/pdfs/kriminologie.pdf>, 10 listopada 2009 r.
[4] C. Lombroso, Człowiek — zbrodniarz w stosunku do antropologii, jurysprudencji, i dyscypliny więziennej, tłum. J.L. Popławskiego, t. I, II, III, Warszawa 1891.
[5] C. Lombroso, wyd. cyt., t. I, s. 5–26.
[6] Lombroso wyróżnia np.: ludożerstwo z potrzeby, ludożerstwo religijne, ludożerstwo wskutek przesądu, czy też ludożerstwo wskutek przywiązania dzieci do rodziców. Patrz C. Lombroso, wyd. cyt., t. I, s. 27–77.
[7] C. Lombroso, wyd. cyt., t. I, s. 78–110.
[8] C. Lombroso, wyd. cyt., t. I, s. 113 i n.
[9] Lombroso wskazuje np., iż: „krok zbrodniarza jest dłuższy niż człowieka normalnego”. Patrz C. Lombroso, wyd. cyt., t. II, s. 78–110, 156 i n.
[10] C. Lombroso, wyd. cyt., t. II, s. 78–90.
[11] Por. B. Hołyst, Kryminologia na..., s. 34–37; tenże, Kryminologia, Warszawa 2007, s. 1237; http://www.stanford.edu/~njbuff/conference_fall05/papers/libby_hennessy.htm>, 10 listopada 2009. Niektórzy badacze, akceptując teorię o „urodzonym mordercy”, źródła jej upatrywali nie w atawizmach, lecz w degeneracji cielesnej i psychicznej, we wrodzonych i dziedzicznych odstępstwach od normy. Por. <http://www.uni-bielefeld.de/Universitaet/Einrichtungen/Pressestelle/dokumente/pressedienst-forschung/24_2005/Fubi24.pdf>, 10 listopada 2009.
[12] <http://www.spiegel.de/unispiegel/wunderbar/0,1518,135815,00.html>, 10 listopada 2009; http://www.stanford.edu/~njbuff/conference_fall05/papers/libby_hennessy.htm>, 10 listopada 2009.
[13] Na Uniwersytecie w Bochum studenci uczestniczący w przeprowadzanych w ramach wykładu z kryminologii eksperymentalnych okazaniach z udziałem zarówno osób skazanych, jak i z czystym rejestrem karnym, na podstawie wyglądu i krótkiej prezentacji, każdorazowo jako na przestępcę wskazywali na osobę niewinną, wykonującą często zawód cieszący się dużym uznaniem społecznym. Por. <http://www.spiegel.de/unispiegel/wunderbar/0,1518,135815,00.html>, 10 listopada 2009. Przeprowadzone przez jednego z amerykańskich dziennikarzy medycznych badania potwierdzają, że także profesjonalni sędziowie, dysponując opisem danej osoby i wskazówką, iż poszukiwana osoba jest skonfliktowana z prawem, częściej jako sprawcę identyfikują postać nieodpowiadającą dokładnie przedstawionemu opisowi, lecz za to o potocznie zwanym „wyglądzie przestępcy”. Por. <http://www.stanford.edu/~njbuff/conference _fall05/papers/libby_hennessy.html>, 10 listopada 2009.